Około 1.30 lądujemy i zabieramy się za poszukiwanie Hindusa który ma nas zabrać do Hotelu. Łozbisz wysłał go po nas.
Po wyjściu z samolotu szok, pomimo 2 w nocy tłumy na lotnisku , pełno Hindusów z karteczkami wyczekuje na przyjezdnych. Masakra jak odnaleść tego naszego.
W gąszczu ludzkim udaje nam się wypatrzyć karteczkę z napisem Stecu Kurki . Łozbisz pomyślał o wszystkim. Pakujemy się w 4 osoby do taryfy kierowca nawet nie pyta dlaczego 4 , a nie 2 osoby jak się okazuje nie pyta bo nie jest zbyt biegły w mowie obcej. Wyjeżdżamy na autostradę a tu korek pomimo 2 godziny , ci ludzie chyba nigdy nie śpią. Ulice całe w kurzu ciężko oddychać , ale zmęczenie bierze górę i leciutko kimamy podczas drogi. Docieramy do Hotelu gdzie czekają na nas z utęsknieniem towarzysze "niedoli" ;) okazuje się że aby przyoszczędzić wynajęli jeden pokoik do którego nie ma szans upchnać 7 osób ledwo 3 sie mieszczą . Postanowimy spróbować i pakujemy się w piątkę na 2 osobowe łożę. Mamy 3 godziny snu. O 6 rano budzimy sie połamani i nie wyspani trudno wyśpimy sie w taryfie , którą wynajmujemy. Postanawiamy wynająć samochód na cały okres pobytu naszego w Indiach. Wynajmujemy furę z kierowcą ponieważ dowiadujemy się ze nie można wynająć bez co potem okazuje się kłamstwem.( Wynajem jest możliwy , ale należy pozostawić dosyć spory depozyt).
Opuszczamy hotel około 6.30 i przy wyjściu atakuje nas pan o zapłatę podobno cena jaką powiedział Łozbiszowi nie dotyczyła 3 dni tylko 1 .